czwartek, 24 lipca 2014

W niemocy...


Witajcie! Oj jak ja nie lubię takich długich przerw....mam wrażenie, że wszystko mnie omija i przechodzi gdzieś bokiem a ja nie potrafię nadążyć.... A wszystko to związane z niemocą fizyczną jaka mnie dopadła. Nie sądziłam, że 8 i 9 miesiąc ciąży może tak dać w kość. Maluszek ma coraz mniej miejsca z czego jestem bardzo zadowolona, bo to oznacza, że rośnie jak na drożdżach:) ale jednocześnie mam ucisk na kręgosłup, który objawia się tym, że nie czuję rąk. Mam całkiem odrętwiałe obie ręce co sprawia, że pisanie tego posta to dla mnie ogromny wysiłek. Nie mówiąc już o czynnościach życia codziennego...jak np. krojenie chleba, mycie zębów, jedzenie i nawet spanie.......o tym ostatnim już mogę całkiem zapomnieć;)  Na szczęście to już prawie końcówka, torby spakowane czekają na odpowiednią chwilę.


Ale teraz o tym co nowego....jak widzicie pojawił się szary ręcznie dziergany dywanik.  Dzieło pewnej zdolnej kobietki, która oczarowała mnie swoimi pracami. Nie potrafiłam się zdecydować na wzór i kolor bo wszystkie są piękne. W zasadzie dywanik miał być w sypialni ale póki co jeździ po domu:) Do tego stalowy taboret o którym już dawno myślałam. Zawsze przyda się kolejny mebel do siedzenia tym bardziej, że nie mamy ich za wiele. Marzą mi się takie w wersji hokerów stojących przy kuchennej wyspie, może kiedyś...kto wie:D


No i poszewki z  wyprzedaży w H&M home. Dobrze, że ten sklep jest daleko bo chyba bym go całego wykupiła:D Jest także kilka nowości dekoracyjnych dla I. kocyki, pościele, przytulanki itd. a to wszystko dzięki uprzejmości cioci B. która wszytko to taszczyła prosto z Niemiec, za co serdecznie jej dziękujemy:*:*:*:* ale o tym w następnym poście.


Ok, kończę bo trzeba znów zmienić pozycję. Mam nadzieję, że do zobaczenie niebawem:)
Trzymajcie się ciepło!!!


jey